11.09.2008

Yrsa Sigurdarđóttir: "Trzeci znak"

Kryminały czytam namiętnie od lat, a literatura skandynawska należy do moich ulubionych. Toteż bardzo się ucieszyłam, gdy na bibliotecznej półce dostrzegłam "Trzeci znak" islandzkiej pisarki Yrsy Sigurdarđóttir.
Dziekan Wydziału Historii doznaje szoku, gdy na terenie uniwersytetu w Reykjaviku znajduje okaleczone zwłoki jednego ze swoich studentów. Zamordowany Harald Guntlieb, Niemiec przebywający w Islandii w ramach wymiany studenckiej, był nie lada ekscentrykiem. Po dziadku przejął zainteresowanie czarną magią i procesami o czary wraz z kolekcją książek i innych eksponatów poświęconych tej tematyce. Praca, do której zbierał materiały, miała dotyczyć polowań na czarownice w kraju, gdzie w odróżnieniu od reszty Europy, ofiarami prześladowań byli niemal wyłącznie mężczyźni. Harald prowadził nader swobodny tryb życia, nie stronił od narkotyków i to jego dealera oskarżono o dokonanie morderstwa. Ale rodzice denata uważają, że dochodzenie było pobieżne, a policja zatrzymała niewłaściwego człowieka. Wynajmują prawniczkę z Reykjaviku, która nie ma wprawdzie doświadczenia w sprawach kryminalnych, ale zna miejscowe układy i język niemiecki. W prowadzeniu śledztwa ma jej pomagać zaufany pracownik Guntliebów - były policjant Matthew.
Główna bohaterka,Thora, z miejsca zyskała moją sympatię. Ta trzydziestoparoletnia rozwódka ma zdrowy stosunek do rzeczywistości, ze stoickim spokojem i humorem traktuje problemy, jakich przysparzają jej dzieci, były mąż, klienci i sekretarka (chyba najgorsza podwładna, jaką można sobie wyobrazić). Jej perypetie osobiste i zabawne utarczki z Matthew, wynikające z różnicy charakterów i stylów życia, stanowią kontrast z mrocznymi tajemnicami, w jakie się zagłębia na gruncie zawodowym i łagodzą dość ponurą tonację powieści.
„Trzeci znak” to solidny kryminał z ciekawą intrygą i dobrze stopniowanym napięciem. Autorka potrafi konstruować wiarygodne postaci i żywe dialogi. Atrakcyjności książce dodają interesujące informacje na temat historii Islandii oraz świetnie uchwycone tło obyczajowe ukazujące życie współczesnych mieszkańców tego kraju.
Moje uznanie dla pisarki jest tym większe, że, jak dowiaduję się z notki biograficznej, Yrsa Sigurðardóttir ukończyła inżynierię budowlaną i nadal pracuje w swoim zawodzie. Zadebiutowała książkami dla dzieci, a „Trzeci znak” to jej pierwsza powieść dla dorosłych i początek cyklu kryminałów z Thorą w roli głównej. Z niecierpliwością czekam na następne części!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

O! Zachęcająca recenzja! :)
Już sobie zapisałam tytuł, będę szukać u siebie :)
Może to "rośnie" islandzka konkurentka Wallandera? :)

A tak na marginesie: ciesze się, że nie tylko ja mam takie szerokie i bogate zrozumienie pojęcia Skandynawia :) Też Islandię zaliczam do tego rejonu :)

Pozdrawiam!

Bruixa pisze...

Skoro lubisz Mankella, to jest duża szansa, że spodobają Ci się kryminały Yrsy Sigurðardóttir.

Wprawdzie Islandia nie leży na Płw. Skandynawskim, ale w tym przypadku istotniejsze wydają mi się kryteria kulturowe i językowe. Jakby nie było, wyspę zasiedlili Wikingowie z Norwegii.

Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Czytałam i bardzo mi się podobała:))