Matildę Havermann, psychoterapeutkę ze Sztokholmu, policja zawiadamia, że jej mąż miał wypadek motocyklowy. Zginął na miejscu wraz z młodą dziewczyną, która z nim jechała. Zszokowana wdowa chce się dowiedzieć, kim była pasażerka i co ich łączyło. W miarę drążenia sprawy nabiera przekonania, że jego śmierć nie była dziełem przypadku.
Nie mam pojęcia, kim jest Lena Oskarsson. Krążą słuchy, że to pseudonim polskiej autorki bądź autora, a rzekomy tłumacz i szwedzki oryginał nie istnieją, tylko wydawnictwo wymyśliło sobie taką strategię marketingową. Nie aprobuję takich pomysłów, mimo to przeczytałam "Zimę w bikini"odsuwając na bok uprzedzenia. I z początku powieść mi się podobała: niezły styl, zajmująca fabuła. Chociaż już na wstępie pojawiła się wątpliwość co do mordercy, który wybiera ofiary z klucza, a przy okazji zabija jak leci inne osoby, które mu się nawiną pod rękę. Ale potem autorka już zdecydowanie przeszarżowała z eskalacją przemocy i wysypem efektów specjalnych. A końcówka i rozwiązanie są zupełnie niewiarygodne. Inne powieści Leny Oskarsson chyba sobie daruję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Czytałam inną ksiązkę Leny Oskarsson (czy też "Leny Oskarsson") nie wiedząc jeszcze o całej tej otoczce, więc bez uprzedzeń, ale też mi się nie podobała i odpuściłam sobie resztę.
Prześlij komentarz