Jezioro Kleifarvatn od pewnego czasu się kurczy. Wykonująca pomiary hydrolog na jego odsłoniętym dnie odkrywa ludzki szkielet. Przybywa policja i po wydobyciu szczątków stwierdza, że przywiązane są do dziwnego urządzenia. Okazuje się, że to aparatura nasłuchowa wyprodukowana w ZSRR w latach sześćdziesiątych. Czy to możliwe, że denat był szpiegiem w czasach zimnej wojny? Tropy prowadzą do grupy islandzkich studentów - lewicowych aktywistów, którzy w latach 50' studiowali w Lipsku.
"Jezioro" to czwarta powieść z serii o Erlandurze Sveinssonie. Arnaldur Indriðason pisze wyjątkowo przygnębiające kryminały. Jego bohater jest samotny, rozwiódł się, gdy dzieci były małe i stracił z nimi kontakt. Teraz, gdy dorosły, okazuje się, że syn jest alkoholikiem, a córka narkomanką. Prawie wszystkie postacie w książkach Islandczyka borykają się z ciężkimi problemami albo mają poczucie klęski życiowej. Na dobitkę krajobraz jest surowy i posępny, a klimat nieprzyjemny. Nie inaczej jest tym razem, chociaż powieść nie dołuje aż tak, jak "W bagnie". A może zdążyłam przywyknąć i tak mi się tylko wydaje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz