Najnowsza powieść Marcina Wrońskiego o komisarzu Maciejewskim - siódma z kolei, choć opowiada o jego pierwszej sprawie.
Świeżo upieczony aspirant dostaje przydział do Zamościa, gdzie zajmuje się głównie robotą papierkową. Szansę poprowadzenia śledztwa dostaje, gdy rejent Bolesław Lesman zgłasza zaginięcie gimnazjalistki i odnosi na policję jej zakrwawioną rękawiczkę. Zyga zaczyna rozpytywać o dziewczynę w szkole i na stancji, składa też wizytę w posiadłości jej ojca. Niedługo potem ktoś włamuje się do kancelarii notariusza i rozpruwa sejf.
Akcja powieści toczy się w 1926 roku, wybiega też do lat 30' i 50'. Autor wykorzystuje w fabule autentyczne wydarzenia, ale swobodnie je interpretuje i nie trzyma się ściśle chronologii. Oprócz Leśmiana napomyka też o innym poecie - futuryście Stanisławie Młodożeńcu, również przez pewien czas związanym z Zamościem.
"Kwestja krwi" to taki sobie kryminał, nieźle się czyta, ale najwięcej przyjemności dostarczyła mi wędrówka z bohaterem po znanych okolicach: zamojskiej starówce i Majdanie Sopockim, gdzie Wroński umieścił majątek ziemski Horobudy. Natomiast Maciejewski bardzo krytycznie ocenia "Padwę Północy" i nie może się doczekać przeniesienia do rodzinnego Lublina.
24.01.2015
Marcin Wroński - "Kwestja krwi"
Etykiety:
"Kwestja krwi",
komisarz Maciejewski,
Marcin Wroński,
powieść kryminalna,
Zamość
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz