3.02.2010

Robert van Gulik - "Sędzia Di i Perła Cesarza"

Nie mogłam nie wypożyczyć tej powieści, kiedy przeczytałam notę od wydawcy:
Sędzia Di Ren Jie był postacią historyczną, żył w Chinach w siódmym wieku naszej ery, za panowania dynastii Tang. Stał się bohaterem popularnych opowieści gawędziarzy; z gawęd tych wyrosła później chińska powieść kryminalna. Wyczyny śędziego Di stanowią przykład legendarnych osiągnięć detektywistyki, niezachwianie prawego charakteru, nadludzkiej niemal przeniklwości.
Robert van Gulik - holenderski dyplomata, sinolog, znawca i miłośnik chińskiej literatury i sztuki - początkowo przekładał tradycyjne opowieści o sędzim Di na język angielski; wreszcie sam zacząl wymyślać nowe perypetie sędziego pokoju. Tak powstał cykl kikunastu opowieści kryminalnych, niezwykle barwnych i intrygujących.
(...)
W świąteczny wieczór na rzece odbywa się wyścig smoczych łodzi. Faworyzowana osada przegrywa z konkurentami, gdy jej dobosz, wybijający rytm wioślarzom, pada martwy tuż przed metą. Tej samej nocy w odludnym miejscu dochodzi do następnego morderstwa. Ofiarą jest piękna żona bogatego kolekcjonera sztuki. Śędzia Di rozpoczyna śledztwo, rozważa różne hipotezy. Czy motywem zbrodni mogła być chęć zawładnięcia bezcennym klejnotem, który przed stu laty zniknął z pałacu cesarza?
Robert van Gulik napisał zgrabną powieść kryminalną w klasycznym stylu. Jego bohater - przenikliwy detektyw rozwiązujący skomplikowane zagadki - od razu skojarzył mi się z Sherlockiem Holmesem i Herkulesem Poirot. "Sędzia Di i Perła Cesarza" niewiele ma wspólnego ze współczesnymi kryminałami w rodzaju trylogii Larssona. Ale tu też pojawia się mężczyzna nienawidzący kobiet i ciekawa postać kobieca w osobie Panny Fiołek, która w niczym nie przypomina delikatnego kwiatuszka.

Brak komentarzy: