22.09.2008

H.P. Lovecraft: "Najlepsze opowiadania" tom 1

I znów "straszne historie", ale zupełnie inne od poprzednich, bo spod pióra klasyka literatury grozy i science fiction. Podobnie jak Ravena, postanowiłam i ja się w końcu dowiedzieć, co to takiego te "klimaty jak z Lovecrafta" i sięgnęłam po pierwszy tom "Najlepszych opowiadań" jego autorstwa.
Zbiór opatrzony jest wstępem i przypisami (aż nazbyt licznymi) S.T. Joshiego, badacza życia i twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta i zilustrowany fotografiami. Zawiera cztery utwory: opowiadania "Szczury w murach", "Kolor z przestworzy" i "Koszmar w Dunwich" oraz krótką powieść "W górach szaleństwa".
Bohater pierwszego opowiadania powraca do Anglii, którą jego przodek opuścił kilkaset lat wcześniej po rodzinnej tragedii. Zamieszkuje w rodowej siedzibie - średniowiecznym zamku, w którego murach, mimo przeprowadzenia gruntownego remontu, nocami słyszy niepokojące odgłosy...
Akcja "Koloru z przestworzy" toczy się na zapadłej prowincji gdzieś w Nowej Anglii. Upadek meteoru powoduje anomalie w przyrodzie, degradację okolicy i niewytłumaczalny, przerażający koniec
całej farmerskiej rodziny.
W podobnej scenerii rozgrywa się "Koszmar w Dunwich", gdzie
całemu światu zagraża straszne niebezpieczeństwo w wyniku tajemnych rytuałów odprawianych przez pewną zdegenerowaną rodzinę.
"W górach szaleństwa" to relacja z ekspedycji naukowej na Antarktydę. Jej uczestnicy dokonują niezwykłego odkrycia, które wielu z nich przypłaca życiem, a nad światem znów zawisa groźba zagłady.
Lovecraft rzeczywiście potrafił stworzyć niepokojącą atmosferę, a obywał się
przy tym bez duchów, diabłów, wilkołaków i tym podobnych tradycyjnych strachów. W jego utworach przeraża to, co obce i niepojęte: przybysze z kosmosu lub innego wymiaru, pradawne istoty ukryte w głębinach oceanów lub wnętrzu niezbadanych lądów. Najlepszy efekt osiąga, gdy do końca zachowuje tajemnicę co do natury zagrożenia, pozostawia miejsce dla wyobraźni i domysłów czytelnika. Dlatego bardziej podobały mi się opowiadania od ostatniego utworu, w którym zbyt wiele ujawnił i gdzie nie zdołał uniknąć antropocentryzmu. Bo choć opisane przez niego istoty wyglądem i budową w niczym nas nie przypominają, to ich działania i stworzona przez nie cywilizacja są aż nazbyt podobne do ludzkich.
Opowiadania Lovecrafta chwilami kojarzyły mi się z niektórymi odcinkami "Z archiwum X" - pisarz zainspirował, jak sądzę, scenarzystów serialu. Nastrój grozy potęguje sceneria: dzikie i ponure krajobrazy, stare domy i ruiny.
Styl narracji i język są specyficzne: w zasadzie oschła, beznamiętna relacja, niemal pozbawiona dialogów, a przy tym iście barokowe opisy, pełne kwiecistych epitetów. Pisarz miał upodobanie do archaizmów i nadużywał przymiotników takich jak plugawy, bluźnierczy, nieludzki, potworny, niewyobrażalny itp. Ta maniera nie każdemu przypadnie do gustu, ale moim zdaniem warto się z Lovecraftem zapoznać, choć w większych dawkach jest nieco nużący.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Lovecraft, cieszę się Bruixo, że się na niego skusiłaś. Znam bodajże dwa z opowiadań zawartych w tym tomie, prawdopodobnie Koszmar i na pewno W górach szaleństwa.

I w zasadzie czytając Twoją relację muszę stwierdzić, że w większości zgadza się ona z moimi odczuciami w stosunku do autora i jego twórczości. Nie można mu odmówić umiejętności budowania atmosfery grozy. Jest jeszcze parę ciekawych opowiadań, które pamiętam: W murach Eryksu, Cień spoza czasu na przykład.

Jest to autor po którego warto sięgnąć. Być może, jak piszesz, na dłuższą metę trochę nużący, ale przynajmniej te najlepsze opowiadania poznać warto. Są specyficzne, takie, no... lovecraftowskie. :)

Większość bohaterów pracuje, albo ma styczność z uniwersytetem Miscatonic. to musi być ciekawa uczelnia. :)

Mnie się akurat w górach szaleństwa podobało. :)

Bruixa pisze...

Widziałam, że ukazał się drugi tom "Najlepszych opowiadań" Lovecrafta - być może na 2 się nie skończy. Pewnie za jakiś czas po niego sięgnę, bo ciekawi mnie kilka tytułów, ale chwilowo potrzebuję odmiany.

Anonimowy pisze...

Wyszło do tej pory bardzo wiele zbiorów opowiadań Lovevrafta i w zasadzie każdy redaktor starał się zebrać te najlepsze. Ciekawostką jest to, że co zbiór to inne najlepsze opowiadania. :)

Ja czytałem takie stare zbiorki z lat 80tych. Ale w tych nowo wydanych częśc opowiadań sie powtarza, choć nie wszytkie.

Ja też czytałem cały zbiorek opowiadań Lovecrafta, a potem czułem potrzebę odmiany. One są dobre, ale w zbyt dużych ilościach zbyt przygnębiające. Ale warto się z nimi zapoznać. :)

:* pisze...

Ja się przywitam najpierw, bo nowa ze mnie bestia ;).
A teraz, co do Lovecrafta. Jestem zagorzałym czytelnikiem wszystkiego, co wyszło spod jego pióra.
Co do przymiotników - masz rację. Ale mimo to zawsze wywoływał u mnie specyficzny niepokój, a jego opisy - specyficzne i czasem dla niektórych za długie - stanowią istne mistrzostwo. Z tego właśnie powodu Kolor z przestworzy jest jednym z moich ulubionych dzieł Lovecrafta. Jak nikt inny potrafi oddać klimat.

Bruixa pisze...

Witaj, szani!
Mnie też się spodobał Kolor z przestworzy, ma niesamowitą atmosferę - ta ponura sceneria i fatalizm; ci nieszczęśnicy nie robią nic, żeby się ratować, tylko biernie poddają losowi. Brrr! Po Lovecrafta na pewno jeszcze sięgnę.
Pozdrawiam :)

:* pisze...

Daruje sobie autokrytykę subiektywizmu i powiem tylko - z całego serca zachęcam do jego literatury ;).