23.05.2007

Stuart Woods: "Pod taflą jeziora"


John Howell, niegdyś gwiazda dziennikarstwa i laureat nagrody Pullitzera, przeżywa kryzys twórczy, małżeński i ogólnie życiowy. Za namową szwagra podejmuje się chałtury: ma napisać autobiografię pewnego potentata z branży fastfoodów, któremu zamarzyła się prezydentura USA. Szwagier udostępnia mu na czas pracy swój letni domek malowniczo położony nad jeziorem w górach Georgii nieopodal uroczego miasteczka Sutherland. Ta pozornie sielankowa okolica skrywa jednak mroczne tajemnice, a miejscowa elita nie chce dopuścić do ich ujawnienia. Miasteczkiem rządzi niepodzielnie jego założyciel i inicjator budowy zapory, który stworzył sztuczne jezioro zalewając wioskę w dolinie. Nocą na dnie jeziora pojawia się oświetlony dom, a chatę nawiedza zjawa nastoletniej dziewczynki. Na dodatek tutejszy szeryf ponoć macza palce w przemycie narkotyków. W Howellu budzi się na nowo dziennikarska żyłka i postanawia rozwikłać zagadkę.
"Pod taflą jeziora", pomimo występowania sił nadprzyrodzonych, trudno uznać za horror: nie przeraża, ale intryguje i z każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga. To raczej powieść sensacyjna, zawierająca wątek kryminalny z domieszką zjawisk paranormalnych. Mimo, że sama historia jest ciut wydumana, Woods opowiada ją w bardzo dobrym stylu, żywym, obrazowym językiem, z poczuciem humoru. Są tu ciekawe postacie i świetnie uchwycony koloryt lokalny. I zaskakujące zakończenie. Czegóż chcieć więcej?

Brak komentarzy: