Akcja powieści toczy się u schyłku VIII wieku. Wikingowie najeżdżają wybrzeża Anglii, niszczą opactwo na Świętej Wyspie i docierają do saskiej wioski. Uprowadzają jedenastoletniego Jacka i jego małą siostrzyczkę Lucy na pokład drakkara. W żegludze do Norwegii nie odstępuje ich kruk nazwany "Mężne Serce".
Jack, który pobierał nauki u starego barda, przekonuje wodza berserkerów Olafa Jednobrewego, że potrafi czarować i układać pieśni. Olaf zatrzymuje chłopca jako skalda, aby opiewał jego czyny. Śliczna Lucy ma być prezentem dla królowej i służyć jej za maskotkę. Chłopak pragnie wyrwać się wraz z siostrą z niewoli i powrócić do domu, ale przedtem czeka go jeszcze jedna wyprawa, pełna przygód i niebezpieczeństw.
"Morze Trolli" to fantasy dla młodzieży, ale może się spodobać i starszym czytelnikom. Nancy Farmer czerpie pełnym garściami z mitologii nordyckiej i Beowulfa. Przemyca też nieco mądrości życiowych, ale robi to dyskretnie, bez natrętnego dydaktyzmu. Bardzo sympatyczna ksiązka, napisana w dobrym stylu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Też mi się podobała. Naprawdę dobra powieść dla młodzieży, niech się schowają wampiry i wszelkie inne takie ^^ Szkoda, że miała praktycznie nijaką reklamę, w przeciwieństwie do pochodnych "Zmierzchu"...
No właśnie, Lavendo. "Zmierzchów" nie tykam, obejrzałam film jednym okiem i starczy - nudziarstwo i te amerykańskie małolaty...
A "Morze Trolli" ma kontynuację - 2 powieści, ale nie ma ich w mojej bibliotece, w księgarniach też nie widziałam :(.
Wpisana na listę książek do przeczytania, świetna recenzja, lubię mieszankę klimatów fantasy z opowieściami o Wikingach.
Cześć Piotrze! To właśnie coś dla wielbicieli fantasy, Wikingów i skandynawskich mitów. Wprawdzie książka napisana dla młodych czytelników, ale nie jest infantylna i mnie to nie wadziło.
Prześlij komentarz