Historia dziewczynki, która utraciła wszystkich bliskich opowiedziana przez... Śmierć.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej jedenastoletnia Liesel przybywa do miasteczka w Bawarii, aby zamieszkać u Hansa i Rosy Hubermannów. Schorowana i pozbawiona środków do życia matka zdecydowała się oddać dzieci rodzinie zastępczej. Ojciec już wcześniej zniknął z ich życia - pada słowo "komunista" i więcej się o nim nie wspomina. Podczas długiej podróży pociągiem umiera młodszy braciszek Liesel. Dziewczynka styka się ze śmiercią po raz pierwszy, ale nie ostatni.
Byłam ciekawa tej powieści, ale też trochę się jej obawiałam. Książkę powszechnie chwalono, przy czym wszyscy dodawali, że popłakali się jak bobry. Rzeczywiście, "Złodziejka książek" łatwo mogła stać się wyciskaczem łez, a nie doszło do tego dzięki specyficznej narracji. Markus Zusak unika sentymentalizmu, wbrew regułom budowania napięcia uprzedza wypadki, przerywa akcję by wtrącić jakąś dygresję, włącza nawet do powieści komiks. Szczerze mówiąc ten styl z początku mi nie odpowiadał, drażniły mnie komentarze czynione przez Śmierć, odchodzenie od głównego tematu i wybieganie w przyszłość. Ale szybko przywykłam, a fabuła mnie wciągnęła.
Sposób przedstawienia Niemców odbiega od stereotypowego, znanego z lektur szkolnych. Przybrani rodzice Liesel i ich sąsiedzi to - z kilkoma wyjątkami - przyzwoici ludzie pracy, cierpiący niedostatek, drżący o swoich bliskich, żyjący w strachu przed donosicielami i bombardowaniem. Oni też są ofiarami wojny. Ujęcie dość jednostronne, ale powieść adresowana jest do młodych czytelników i napisana z perspektywy nieco naiwnej, bo dziecięcej. No, i z punktu widzenia Śmierci, który ma pełne ręce roboty i nie pojmuje tego szaleństwa zabijania, jakie ogarnęło ludzi.
Zusak przedstawia bezsensowne okruciecieństwo wojny, ale mówi też o potędze słowa: o zatruwających umysły przemówieniach Hitlera i o książkach, które pomagały oderwać się od strasznej rzeczywistości i przetrwać najgorsze chwile.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
tak się złożyło, że ostatnio również czytałam 'Złodziejkę'. jak dla mnie wprost genialna książka. Zusak mistrzowski w swym operowaniem słowem. :)
polecam Ci przy tejże okazji pisania tego komentarza książkę "Posłaniec" tegoż autora. nie uchyla się w niczym 'Złodziejce'. naprawdę polecam :)
pozdrawiam ;)
Gdzieś się spotkałam z recenzją "Posłańca" i brzmiało zachęcająco.
Pozdrawiam :)
O, kolejna książka na mojej liście książek do przeczytania :) Dzięki!
Alicjonka: miło mi, że się na coś przydałam :)
Przepiękna i wzruszająca, rewelacyjna.
Witaj, Tajemnico :)
Mnie też się podobała, choć nie aż tak. Ale warta przeczytania.
Jedna z moich ulubionych książek!
Bookworm, witaj :)
Prześlij komentarz