24.03.2009

Tove Jansson: "Lato"

Tove Jansson znałam dotąd jako autorkę serii książeczek o Muminkach, należących do ścisłej czołówki moich ulubionych lektur. Zetknęłam się z nimi w dzieciństwie, a później wielokrotnie do nich wracałam, zwłaszcza gdy dopadała mnie chandra. Bo z Muminków się nie wyrasta, przeciwnie, z wiekiem odkrywa się w tych na pozór prostych historiach drugie dno: subtelny humor, głębię psychologiczną, mądrość życiową, nawet egzystencjalny niepokój podszyty metafizyką. Kto czytał - wie, co mam na myśli, kto nie czytał - jego strata.
Ale koniec dygresji. "Lato" , które niedawno odkryłam, nie jest kolejną opowieścią o małych trollach. Nie jest to też książka adresowana do dzieci.
Akcji w niej niewiele, fabuła luźna - każdy rozdział to w zasadzie króciutkie opowiadanie, obrazek lub scenka rodzajowa. Najistotniejsze są relacje między bohaterkami, ich odczucia i przemyślenia. I niezwykły klimat.
Babka i jej sześcioletnia wnuczka spędzają lato na maleńkiej wysepce u brzegów Finlandii. Jest i ojciec dziewczynki, ale pojawia się epizodycznie, podobnie jak inne postacie: sąsiedzi i goście z miasta. Główne bohaterki to osoby nietuzinkowe, o wyrazistych charakterach. Sophia przypomina nieco Małą Mi, jest bardzo samodzielna, wręcz samowolna i zuchwała. Babka, kobieta mądra i doświadczona, zachowuje się dość niekonwencjonalnie jak na schorowaną starszą panią. We dwie spacerują, pływają łodzią, obserwują ptaki, zbierają przedmioty wyrzucone przez morze, a przede wszystkim rozmawiają. O sprawach ważnych i błahych. O przyrodzie, życiu, śmierci, Bogu, uczuciach.
- Dziwna rzecz z tą miłością - mówiła Sophia. - Im bardziej się kogoś kocha, tym mniej ten ktoś lubi człowieka.
- Całkiem słusznie - nadmieniła babka. - I co się wtedy robi?
- Kocha się dalej - odparła Sophia groźnie. - Kocha się coraz bardziej i bardziej.
Babka westchnęła i nic nie powiedziała.
- Wiesz co - mówiła Sophia. - Czasem zdaje mi się, że nienawidzę Mapi. Nie mam już siły jej dłużej kochać i myślę o niej cały czas.
Przytoczony fragment odnosi się do zdziczałej kotki, której obyczaje doprowadzały Sophię do rozpaczy. Mimo to nie chciała jej zamienić na łagodnego kota - pieszczocha.
Autorka opisuje banalne, codzienne zdarzenia, skupia uwagę na szczegółach. Pokazuje, że życie składa się z drobiazgów i ulotnych chwil. "Lato" to powieść o przemijaniu, wyciszona, osnuta melancholią, bardzo nastrojowa. Zapada w pamięć, choć pewnie nie każdy ulegnie jej magii.

5 komentarzy:

Lavenda pisze...

Zgadzam się w zupełności. "Lato" jest piękną, nastrojową książką, którą warto przeczytać. Tove Jansson dla dorosłych, ale zachowująca magię swoich powieści dla dzieci. Mądra, klimatyczna, warta uwagi.

Bruixa pisze...

O, to kolejna książka, którą podobnie odbieramy! Cieszy mnie to :)
Na forum jakaś - b. młoda, jak sądzę - osoba napisała, że "Lato" jest zupełnie bez sensu i że nie rozumie, po co się pisze takie książki :(

Anonimowy pisze...

Uwielbiam tą książkę..
Jest niebywale pojemna w najprostszą mądrość.
Sama mieszkam na wyspie - co rusz utożsamiam się to z Sophią to z jej Babcią..

Bruixa pisze...

Witaj!
Zgadzam się, że to mądra książka. Ale co do prostoty... Jansson nie serwuje truizmów w stylu Coehlo, nie podaje gotowych recept, jak żyć ani jednoznacznych osądów. Ukazuje zagadnienia z różnych stron, ich złożoność, nie dopowiada morału. Pozostawia czytelnikowi wyciągnięcie wniosków.

PS. Bardzo mnie zaciekawiło, jaka to wyspa?

Anonimowy pisze...

Dzieki za ciekawy blog