6.01.2008
Mika Waltari: "Obcy przyszedł na farmę"
Obcy przyszedł na farmę wiosennego dnia o zmierzchu. A jego przybycie zapoczątkowało zmiany w podupadłym gospodarstwie i życiu jego trojga mieszkańców. Z początku nie wiemy nic o przybyszu i gospodarzach. Bohaterowie są skryci i małomówni, nie zadają pytań i niewiele ujawniają ze swojej przeszłości. Zaufanie i bliskość zrodzi się ze wspólnej pracy i wówczas poznamy historie ich zycia i powody, dla których się tu osiedlili.
"Obcy przyszedł na farmę" to powieść o życiu i śmierci, ludzkiej sile i słabości, miłości i nienawiści. Szczególną rolę odgrywa tu przyroda, której Waltari nadaje wymiar wręcz sakralny. Praca na roli jest dla bohaterów nie tylko źródłem utrzymania, lecz przede wszystkim spełnianiem powinności wobec ziemi, a kontakt z naturą - lekarstwem dla duszy. Pisarz podejmuje w niej również temat alkoholizmu, z którym sam się zmagał. Ta współczesna, kameralna opowieść bardzo się różni od znanych mi powieści historycznych Waltariego, choć i tu odnajdziemy charakterystyczne dla jego twórczości motywy i melancholijny nastrój. Swoją mroczną tonacją, fatalizmem i dramatycznym finałem przypomina antyczną tragedię. Mimo to jest w niej coś krzepiącego: przekonanie, że człowiek może się odrodzić tak jak natura wiosną, że bolesną przeszłość da się oddzielić grubą kreską i zacząć wszystko na nowo. Bo, jak mawia jeden z bohaterów, "Wszystko można, jeśli się bardzo chce".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jeszcze rok temu nazwisko Waltari nic mi nie mówiło. Ale siostra wyczytała gdzieś na forum o Egipcjaninie Sinuhe i kupiliśmy tę książkę w ładnym wydaniu Książnicy.
Przeczytałem całkiem niedawno i od razu doceniłem talent pisarski autora. Sięgnę w przyszłości z pewnością po jego inne książki.
A to co opisujesz jest całkiem interesujące zwłaszcza to o roli przyrody w powieści. Już mi się podoba. :)
Co do książki Remarque o które pisałaś wcześniej, oglądałem się za nią w księgarniach ale nie spotkałem. Widziałem za to kilka innych.
Po dłuższej przerwie postanowiłam wrócić do Waltariego - mam ochotę na powieści historyczne i nadzieję, że coś znajdę w bibliotece.
Stosunek do ziemi i natury przypominał mi trochę "Chłopów" Reymonta, z podobnym podejściem spotkałam się też u innych pisarzy skandynawskich. Może to wynika z klimatu: krótkie lato, którym trzeba się cieszyć, póki trwa, bo potem znów ciemno i zimno... A poza tym, to chłopskie społeczeństwa, stosunkowo niedawno zindustrializowane i wzbogacone - tak sobie to tłumaczę.
Remarque sporo napisał i swego czasu był b. popularny, moja mama bardzo go lubiła. Teraz chyba wyszedł z mody, podobnie jak wielu innych, dawniej chętnie czytanych pisarzy. Ja, póki co, przeczytałam tylko tę jedną powieść.
Kusiło mnie by kupić siostrze na święta Trylogię rzymską Waltariego, ale ostatecznie zrezygnowałem. Wrócę z pewnością do książek Waltariego. Elfrun polecała mi książkę Mikael. Ale mam te ochotę na powrót do Władcy Pierścieni. :)
Nie czytałam tych powieści, jak i wielu innych. Swoją drogą, zdumiewa mnie, że Waltari tyle zdołał napisać mimo problemów z alkoholem i depresją - może mania objawiała się u niego pracą do upadłego.
Jakoś mnie ciągnie do "Karin, córki Monsa", ale sprawdzę, co mają w bibliotece.
Prześlij komentarz