19.01.2008

John le Carré: "Naiwny i sentymentalny kochanek"


Aldo Cassidy, bogaty biznesmen z Londynu, postanawia obejrzeć wystawioną na sprzedaż wiejską rezydencję. W zabytkowym dworze zastaje dzikich lokatorów, których początkowo bierze za arystokratycznych właścicieli. Okazuje się, że ekscentryczny Shamus jest pisarzem, a Helen jego żoną, zarazem muzą i wielbicielką, wspólniczką i ofiarą. Cassidy z miejsca ulega urokowi tej pary. Piękna Helen go pociąga, ale jeszcze silniejszą fascynację budzi w nim Shamus, który zdaje się uosabiać te cechy osobowości, których jemu brakuje. W konsekwencji Aldo wikła się w przedziwny, sadomasochistyczny trójkąt, zaczyna wieść podwójne życie, okłamuje żonę, naraża na szwank swoje małżeństwo, reputację i pozycję społeczną.
Tą książką John le Carré zupełnie mnie zaskoczył i wystawił na ciężką próbę. Od lat jestem wielbicielką jego powieści sensacyjnych, tymczasem "Naiwny i sentymentalny kochanek" nie należy do tego gatunku, to powieść psychologiczno-obyczajowa. Ale nie w tym rzecz, ani w jej poziomie literackim: nie jest zła, choć nie dorównuje jego najlepszym powieściom szpiegowskim. To Shamus doprowadzał mnie do szału. Chyba nie spotkałam dotąd w literaturze równie antypatycznej postaci. Nie mogłam się doczekać, aż ktoś mu spuści solidne i w pełni zasłużone manto. Niewydarzony pisarz, autor jednej powieści, którą napisał przed laty i od tej pory nic więcej nie spłodził; za swoje niepowodzenia obwinia wydawców - krwiopijców i resztę społeczeństwa - burżuazyjnych filistrów, siebie mając za zapoznanego geniusza. Kabotyn, socjopata i pasożyt, który bez skrupułów żeruje na Cassidym, za jego pieniądze upija się i wszczyna burdy, jego samego zaś traktuje jak śmiecia. Podobnie jak i Helen, nad którą znęca się fizycznie i moralnie. O ile jej przywiązanie da się od biedy wytłumaczyć syndromem maltretowanej żony alkoholika, o tyle fascynacja Alda i jego uległość wobec tej kreatury jest dla mnie niepojęta. Nawet zważywszy jego ciężkie dzieciństwo w dysfunkcjonalnej rodzinie (której model powiela we własnym domu) nie mogę zrozumieć jego masochistycznej postawy. Ani tego, jakim cudem taki popapraniec zdołał osiągnąć sukces materialny. Także żona Alda i inne postacie w tej powieści mają zaburzoną osobowość i problemy emocjonalne, co zdaje się wynikać ze specyfiki angielskiego wychowania, tłamszącego uczucia. Wszyscy oni rozpaczliwie poszukują miłości i autentycznych wartości, które by wypełniły ich wewnętrzną pustkę i nadały sens życiu. Poprzez gryzącą ironię z książki przebija egzystencjalny lęk i smutek.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A miało być o Limes inferior. :P

Bruixa pisze...

Następny post będzie o Zajdlu, słowo.
Czytanie idzie mi szybko, ale z pisaniem się nie wyrabiam.

Anonimowy pisze...

Mimo wszystko chętnie bym poczytała bo lubię takie psych-obycz. powieści.

Bruixa pisze...

Bardzo lubię Johna le Carre, ale tej książki nie polecam - szarpie nerwy. Chyba, że jesteś wyjątkowo odporna. Mnie raz po raz telepało.