18.11.2007

Ewa Nowacka: "Ursa z krainy Urartu"


Książka z kategorii, o której jeszcze nie pisałam, bo z racji wieku rzadko zaglądam do literatury młodzieżowej. Skąd więc taki wybór lektury? Otóż jeszcze w podstawówce pasjonowałam się historią starożytną i czytałam wszystko, co znalazłam na ten temat. W tym i powieści historyczne Ewy Nowackiej, które bardzo lubiłam. Do dziś sporo z nich pamiętam: głównych bohaterów, zarys fabuły, pojedyncze sceny i inne szczegóły. Ale w przypadku "Ursy z krainy Urartu" w pamięci pozostał mi tylko tytuł. Więc postanowiłam sobie przypomnieć, o co tam chodziło i przekonać się, jak odbiorę tę książkę po latach.
Tytułowy Ursa jest synem władcy Urartu, kraju podbitego przez Asyrię, przetrzymywanym jako zakładnik na królewskim dworze w Niniwie. W owym czasie kapłani i wróżbici odczytali z gwiazd, że nad wielkim królem Assurbanipalem zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo. Aby go przed nim uchronić trzeba wybrać zastępcę władcy i jego wydać na pastwę demonów. Wybór pada na Ursę...
Bohaterowie powieści przeżywają wiele przygód: polowanie na lwy na pustyni, dworskie intrygi, uczestnictwo w wyprawie wojennej, wędrówkę przez góry. Jest tu też mowa o przyjaźni i wątek miłosny, a nawet dwa: Ursa kocha z wzajemnością córkę asyryjskiego dostojnika przyrzeczoną synowi innego możnowładcy; ten z kolei darzy uczuciem dziewczynę, której ojcem jest cudoziemski rzemieślnik. Z książki można się co nieco dowiedzieć o starożytnej Asyrii, obyczajach na dworze królewskim i życiu zwykłych ludzi. Całkiem przyjemna lektura dla tzw. młodszej młodzieży. Tej starszej więcej satysfakcji dostarczą inne powieści Nowackiej: "Rok trzech cezarów" i "Heliogabal wnuk Mezy".

Brak komentarzy: