1.10.2009

Elizabeth Kostova - "Historyk"

Natknęłam się na ten tytuł i nazwisko kilkakrotnie gdzieś w sieci, ale niestety, nie wczytałam się w recenzje książki, co, być może, oszczędziłoby mi jej lektury. Więc sama siebie mogę winić za stracony czas.
Elizabeth Kostova najwyraźniej pozazdrościła Danowi Brownowi pieniędzy i rozgłosu, bo napisała powieść według tego samego schematu: para bohaterów na tropie tajemnicy związanej z jakimś nośnym kulturowo tematem i prześladujący ich złoczyńcy. W "Kodzie Leonarda da Vinci" był Święty Graal i Opus Dei, tutaj mamy Drakulę i wampiry. Autorce udało się nawet przebić Browna - jej książka jest dłuższa o kilkadziesiąt stron i występują w niej aż dwie pary mieszane. Najpierw, w latach 50' XX wieku, młody historyk Paul w towarzystwie antropolożki Helen przemierza Europę od Pirenejów po Bałkany w poszukiwaniu grobu Vlada Palownika i swego zaginionego promotora. Dwadzieścia lat później ich córka wyrusza w podróż z dopiero co poznanym młodzieńcem, by odnaleźć ojca, który też nagle i tajemniczo zniknął.
Piszę "najpierw" i "później", ale narracja nie jest prowadzona chronologicznie. Powieść zaczyna się na początku XXI wieku, a potem następują retrospekcje, opowieści w opowieściach i listy w listach. Ale jeśli ktoś sądzi, że taka szkatułkowa forma świadczy o kunsztowności dzieła, to się myli. Książka napisana jest stylem topornym, postacie są papierowe, dialogi drętwe. Akcja się ślimaczy, napięcia brak, a w opisach dominuje banał. Wszystko jest "och", "ach" i "naj". Powieść zaludniają naukowcy światowego formatu, bez wyjątku erudyci o wybitnej inteligencji; czytelnik może się poczuć dowartościowany, że domyślnością wyprzedza tych geniuszy. Do tego dochodzą brednie, jak krew sącząca się z zasklepionych ran albo bohater wyrywający gołymi rękami kamień z posadzki w krypcie.
Książka o wampirach, która nie straszy, za to nudzi na potęgę.
Ale co tam, grunt że powstał światowy bestseller przetłumaczony na 35 języków (na polski kiepsko), a w samych Stanach sprzedano milion egzemplarzy w twardej oprawie (ile w miękkiej, wydawcy nie poinformowali).
W moim prywatnym rankingu "Historyk" zajmuje wysoką pozycję na liście najgorszych książek, jakie ostatnio czytałam.

12 komentarzy:

awita pisze...

Zgadzam się - to zupełna strata czasu o kolejne potwierdzenie tego, że do bestsellerów należy podchodzić ostrożnie.

Bruixa pisze...

Witaj, awita!
Jestem tego samego zdania. Nacięłam się tym razem - ale skoro książka tak dobrze się sprzedawała, to widocznie komuś się podoba.

Maniaczytania pisze...

Ja jej zmóc nie mogę, doszłam do prawie połowy i zastanwiam się, czy kończyć ...

Bruixa pisze...

Cześć!
Jeżeli chodzi o mnie, to miałam chęć ją rzucić już po kilkudziesięciu stronach, ale akurat nie miałam nic innego do czytania i jakoś dobrnęłam do końca. Zgrzytając zębami.

Judytta pisze...

Na intuicję wyczułam będąc kiedyś w bibliotece że nie ma sensu jej brać i czytając twoją recenzję widzę że jestem dobrego zdania.

Pozdrawiam :))

Bazyl pisze...

Kolejna opinia, która trzyma mnie od tej książki z daleka :D

Bruixa pisze...

Judytto, Bazyl: I tak trzymać! Naprawdę nie warta zachodu.

Anonimowy pisze...

Nie zgadzam się, to świetna książka! Ale na szczęście ludzie mają różny gust i nie należy opierać się na kilku komentarzach. Znam wiele osób, których ta powieść zachwyciła! Miłego czytania

Bruixa pisze...

Szkoda, że nie napisałeś, co Ci się w niej tak spodobało.
Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Witam!
Czytałem tą książkę już jakiś czas temu i teraz przypomniałem sobie o niej i zamierzam przeczytać ją po raz kolejny.

Szczerze mówiąc jestem mocno zaskoczony niepochlebnymi komentarzami, ponieważ ja mam całkowicie odmienne zdanie. Zabierając się za tą książkę nie zwracałem uwagi na to, czy to bestseler i na ile języków została przetłumaczona. Podczas czytania przeniosłem się w inny świat. Powiem tylko tyle, że nie pamiętam innej pozycji, która by tak bardzo oddziaływała na moją podświadomość i psychikę. Inne książki w typie horrorów jakie do tej pory przeczytałem zawsze powodowały uśmieszek na mojej twarzy - horror jest po to żeby się bać, ja się uśmiechałem :). Historyk, to JEDYNY horror, który powodował, że podnosiły mi się włosy na głowie... Niedopowiedzienia, często skąpe w słowa wypowiedzi bohaterów pozostawiają wiele miejsca na własną interpretację, daje pole do popisu wyobraźni. Nie mam pojęcia czy to zamierzone działania autorki, ale to co nie zostało powiedziane do końca, czytelnik dopowiada po swojemu. Wszystko rozgrywa się nie na kartach książki, a w głowie czytelnika.
Jestem dorosłym facetem, czytając do późnych godzin nocnych (czytam z reguły do poduszki), czułem się bardzo nieswojo. Wstając o 4:30 do pracy, przechodząc przez ciemny przedpokój, schodząc po schodach, wsiadając do samochodu jak było ciemno... miałem ciarki na plecach...

Pozdrawiam i polecam wszystkim
Horhe

Bruixa pisze...

Witaj, Horhe!
Serdeczne dzięki za tak rozwinięty komentarz. Choć nie podzielam Twoich odczuć z lektury, zawsze mnie ciekawi, jak inni odbierają te same książki. Dobrze jest trafić na taką, która współbrzmi z tym, co nam w duszy gra. A że nie każdemu gra to samo - nie szkodzi.
Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Horhe chyba czytał inną książkę pod tym samym tytułem - dla mnie "Historyk" to lekarstwo na bezsenność, tudzież lektura dla pensjonarek (o ile jeszcze gdzieś takowe się zachowały). Jednym słowem nuda i psychologicznie nieprawdopodobni bohaterowie. Jakim ten knot stał się bestsellerem? Chyba sam Drakula maczał w tym swoje brudne szpony :)