tag:blogger.com,1999:blog-6917936424097198644.post2635037373215795889..comments2023-06-19T10:26:02.149+02:00Comments on Mól książkowy: Walter Scott: "Rob Roy"Bruixahttp://www.blogger.com/profile/10311558901921523924noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-6917936424097198644.post-83870357931994816962009-01-28T19:11:00.000+01:002009-01-28T19:11:00.000+01:00No cóż, śmiem twierdzić, że książka i tak jest god...No cóż, śmiem twierdzić, że książka i tak jest godna polecenia. :) Szczególnie memu ojcu, który lubi pozycje starsze, pisane innym, niż współczesny językiem.bezdomnahttps://www.blogger.com/profile/04901840404268265499noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6917936424097198644.post-71653559742518316722009-01-27T22:31:00.000+01:002009-01-27T22:31:00.000+01:00Raveno, a ja właśnie na "Ivanhoe" i "Narzeczonej z...Raveno, a ja właśnie na "Ivanhoe" i "Narzeczonej z Lammermoor" za młodu poległam - nijak mi Scott nie wchodził. Chyba z wiekiem stałam się bardziej cierpliwa i wyrozumiała dla rozmaitych stylów literackich i tak szybko się nie zniechęcam, więc może jeszcze wrócę do w/w powieści.<BR/><BR/>Witaj Karolino - azazello :)<BR/>Muszę Cię zmartwić: scenariusz filmu nie powstał na kanwie powieści Scotta, jak mniemałam i jak podaje wikipedia i inne strony www. Inspiracją była postać historyczna, która w książce nie jest aż tak bardzo wyeksponowana. Ale tło historyczne i powody, dla których Rob Roy podjął się zbójnickigo rzemiosła - owszem.Bruixahttps://www.blogger.com/profile/10311558901921523924noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6917936424097198644.post-54158427389871266382009-01-26T20:12:00.000+01:002009-01-26T20:12:00.000+01:00Cześć Bruixa :) Tu azazello z fk.Do tej pory nic n...Cześć Bruixa :) Tu azazello z fk.<BR/>Do tej pory nic nie wiedziałam o książce "Rob Roy". A przecież jej autor, Walter Scott nie jest zupełnie nieznany. Muszę przyznać, że ucieszyłam się czytając tu o "Rob Roy'u", bo mój ojciec ostatnio zaczął narzekać, że nie ma co czytać, a że lubi takie klimaty, i jest fanem ekranizacji tej książki, to na pewno wspomnę mu o tej pozycji. Myślę, że mu się spodoba, pomimo różnic między filmem, a pierwowzorem, o których wspomniałaś.<BR/>Pozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga. :)bezdomnahttps://www.blogger.com/profile/04901840404268265499noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6917936424097198644.post-66400946252789810052009-01-22T23:36:00.000+01:002009-01-22T23:36:00.000+01:00Bruixa odzyskała wenę czytelniczą! :DAkurat "Rob R...Bruixa odzyskała wenę czytelniczą! :D<BR/>Akurat "Rob Roy" najmniej mi się z powieści Scottowskich podobał. Znacznie lepiej czytało mi się "Ivanhoe" czy "Waverley" albo "Narzeczoną z Lammermoor". Fakt, że Scott już wyraźnie trąci myszką i w którymś momencie jego język zaczyna męczyć, ale jeśli nie czyta się jego książek "pod rząd" spokojnie można się cieszyć lekturą. W zbyt dużej dawce Scott może być jednak niestrawny. Osobiście do "Ivanhoe" mam duży sentyment, pewnie ze względu na to, że czytałam tę powieść w wieku szkolnym, kiedy byłam zafascynowana średniowieczem i rycerstwem. Nie wiem jak odebrałabym ją teraz. Do "Narzeczonej.." z kolei sentyment wypływa z prostego nałożenia się wrażeń. Obejrzałam operę Donizettiego. Zrobiła na mnie spore wrażenie, stąd książka też kojarzy mi się bardzo pozytywnie.Lavendahttps://www.blogger.com/profile/09920556505739759507noreply@blogger.com