28.02.2010

Michalis Machailidis - "Nocna jazda"

Powieść otwiera sekwencja chaotycznych obrazów, w których można się domyślać narkotycznych wizji, koszmarów sennych lub urojeń chorego umysłu. Nie wiadomo kim jest bohater, któremu się one zwidują i co mu się właściwie przydarzyło. On sam tego nie wie - doznał amnezji w wyniku urazów mózgu odniesionych w wypadku samochodowym. Nic nie pamięta i wiedzę o sobie zawdzięcza ludziom, którzy odwiedzają go w szpitalu. Ale czy może im wierzyć? I czy na pewno był to wypadek, czy też ktoś próbował go zamordować?
Punkt wyjścia jest interesujący, ale ciąg dalszy już nie, a rozwiązanie zagadki rozczarowuje. Michalis Machailidis wymyślił dość banalną historię i opowiedział ją w mało zajmujący sposób.
Po "Nocną jazdę" sięgnęłam ze względu na narodowość autora, jako że nowożytna literatura grecka jest mi niemal zupełnie nieznana, a mam do tego kraju pewien sentyment. Liczyłam na trochę lokalnego kolorytu, ale się przeliczyłam: akcja równie dobrze mogłaby się toczyć w każdym innym miejscu na świecie. O współczesnej Grecji nie dowiedziałam się niczego poza tym, że tam również działają rosyjscy bandyci i nie brak ludzi, którzy żyją na kredyt, nie myśląc o tym, że długi przyjdzie im kiedyś spłacić ze słonymi odsetkami. Odrażające postacie w odrażającej scenerii - i tyle. Nie polecam.

11.02.2010

Anna Brzezińska - "Letni deszcz. Sztylet"

Długo przyszło czekać na czwartą, ostanią część rozpoczętej w 1999 roku sagi o zbóju Twardokęsku. W międzyczasie Anna Brzezińska zaangażowała się w inne przedsięwzięcia i obawiałam się, że straciła zapał do kontynuowania opowieści o krainach Wewnętrznego Morza. Zdarzyło mi się parę razy czytać cykle powieściowe, które dobrze się zaczynały, aby później rozczarować czytelnika byle jakim, skleconym na prędce zakończeniem. Na szczęście "Letni deszcz. Sztylet" mnie nie zawiódł - autorka konsekwentnie doprowadziła historię do końca, nie pozostawiając luźnych nitek.
W poprzedniej części z bohaterami rozstaliśmy się w nader dramatycznych okolicznościach, gdy w przededniu wojny główni protagoniści zostali wyłączeni z gry. Teraz kolejno powracają na scenę. Autorka wprowadza też nowe postacie i niektóre z nich odegrają istotną rolę w nadchodzących wydarzeniach. Inne pojawiają się w epizodach, ale często narracja prowadzona jest właśnie z ich punktu widzenia. I nawet ci najmniej znaczący żyją własnym życiem, mają swoją historię i wyraźnie zarysowany charakter.
Brzezińska stworzyła pełną rozmachu epicką powieść, umiejętnie przeplatając wątki i nie tracąc z oczu szczegółów, dzięki którym ta historia ożywa, a fantastyczne krainy i wymyślone postaci wydają się rzeczywiste. I choć na ogół przesądziła o dalszych losach bohaterów, pewne kwestie pozostawiła niedopowiedziane. Zakończenie jest otwarte i czytelnik ma nad czym pogłówkować.

3.02.2010

Robert van Gulik - "Sędzia Di i Perła Cesarza"

Nie mogłam nie wypożyczyć tej powieści, kiedy przeczytałam notę od wydawcy:
Sędzia Di Ren Jie był postacią historyczną, żył w Chinach w siódmym wieku naszej ery, za panowania dynastii Tang. Stał się bohaterem popularnych opowieści gawędziarzy; z gawęd tych wyrosła później chińska powieść kryminalna. Wyczyny śędziego Di stanowią przykład legendarnych osiągnięć detektywistyki, niezachwianie prawego charakteru, nadludzkiej niemal przeniklwości.
Robert van Gulik - holenderski dyplomata, sinolog, znawca i miłośnik chińskiej literatury i sztuki - początkowo przekładał tradycyjne opowieści o sędzim Di na język angielski; wreszcie sam zacząl wymyślać nowe perypetie sędziego pokoju. Tak powstał cykl kikunastu opowieści kryminalnych, niezwykle barwnych i intrygujących.
(...)
W świąteczny wieczór na rzece odbywa się wyścig smoczych łodzi. Faworyzowana osada przegrywa z konkurentami, gdy jej dobosz, wybijający rytm wioślarzom, pada martwy tuż przed metą. Tej samej nocy w odludnym miejscu dochodzi do następnego morderstwa. Ofiarą jest piękna żona bogatego kolekcjonera sztuki. Śędzia Di rozpoczyna śledztwo, rozważa różne hipotezy. Czy motywem zbrodni mogła być chęć zawładnięcia bezcennym klejnotem, który przed stu laty zniknął z pałacu cesarza?
Robert van Gulik napisał zgrabną powieść kryminalną w klasycznym stylu. Jego bohater - przenikliwy detektyw rozwiązujący skomplikowane zagadki - od razu skojarzył mi się z Sherlockiem Holmesem i Herkulesem Poirot. "Sędzia Di i Perła Cesarza" niewiele ma wspólnego ze współczesnymi kryminałami w rodzaju trylogii Larssona. Ale tu też pojawia się mężczyzna nienawidzący kobiet i ciekawa postać kobieca w osobie Panny Fiołek, która w niczym nie przypomina delikatnego kwiatuszka.